Znów, jak dwa lata temu mam trochę opóźnienia z wpisami. Ostatni post z wycieczką do Niżankowic był praktycznie gotowy, jednak brakło mi weny do zmontowania sensownego filmiku z podróży - w ramach przerwy świątecznej udało mi się go opublikować. Sam na rowerze nie jeżdżę już od 25 października, kiedy to zmarzłem "do szpiku kości"

Początki, jak to po zimie, łatwe nie były. W kość dał odcinek do Pieskowej Skały przez Sąspów - praktycznie cały czas podjazd.
Druga trasa to wypad z Krzyśkiem na Kalwarię Zebrzydowską. Mimo większej ilości górek, stuknęło 84 km (wtedy druga najdłuższa moja trasa!).

Ciekawie nazwane miejscowości też znajdowały się na trasie
W międzyczasie biegałem. Nie dużo, jednak poprawiło to moją sprawność fizyczną, szczególnie w czasie, kiedy nie miałem czasu jeździć na rowerku.
Maj natomiast to miesiąc budowy roweru do jazdy po Krakowie. Wyhaczyłem ramę Magnuma, do tego trochę części nowych, trochę z poprzedniego jednośladu i tak powstał sprzęt to przemieszczania się z punktu A do punktu B.

Moja mała "flota"

Moment kulminacyjny w tym roku to zdecydowanie wypad z Krakowa do Przemyśla, z noclegiem w Rzeszowie. Było to dość duże wyzwanie dla mnie, ale odpowiednie przygotowanie się zarówno psychiczne, jak i w odpowiednie zaopatrzenie zaprocentowało sukcesem. Mimo przygotowania, nie odbyło się bez "strat" - naciągnąłem ścięgno Achillesa i musiałem zrobić tygodniową przerwę od kręcenia

Ten rok był inny niż zwykle, przemierzyłem wiele nowych (dla mnie) tras:
- w/w wycieczka Kraków-Przemyśl
- przedarcie się do Kopysna przez Koniuszę,
- wycieczka do Pruchnika przez Krzywczę i Średnią
- wycieczka do Birczy przez Posadę Rybotycką
- wypad do Huty Brzuskiej przez Cisową
- wycieczka po Ukrainie (Niżankowice - most na Wiarze)
Sezon rowerowy w liczbach:

Czas trwania: 238 dni (od 1 marca do 25 października).
Przejechanych tras poza miasto: 16.
MXS: 60,8 km/h (Kopystańka 27.07.2014)
AVS: 21,1 km/h (Lipowica-Krasiczyn 25.07.2014)
DST: 180,00 km (Kraków-Rzeszów 03.07.2014)
TM: 8:46 h (Kraków-Rzeszów 03.07.2014)
Łączny roczny dystans: 1355,5 km (72% z tego to trasy).
Nie mam niedosytu. Większość zaplanowanych tras (również te planowane od kilku lat) udało się przejechać. Jedynie pogoda mogła częściej dopisywać, a nie tylko deszcz i deszcz!

Jak to mówią: apetyt rośnie w miarę jedzenia. W przyszłym roku chciałbym zmierzyć się z trasą Kraków-Przemyśl jednego dnia, wypadem do Olkusza, Wadowic, Kalwarii Zebrzydowskiej, Ojcowskiego PN, Niepołomic i okolic, Oświęcimia, a także jeżeli byłaby możliwość: powtórzyć wypad na Połoninki Kalwaryjskie, ale bez ekstremalnych (jak rok temu) przygód

Kto wie, czy to nie był ostatni sezon z wycieczkami po Ziemi Przemyskiej...
Podziękowania za wspólną jazdę dla Kasi, Marty, Marysi, Adriana, Krzyśka, Łukasza, Marcina, Mateusza, Przemka, Radka oraz Wojtka

Sezon rowerowy 2014 uważam za zakończony.