Od razu z góry przepraszam za tak długą zwłokę w pisaniu i dodawaniu nowych postów. Częściowo wynikało to z tego, że nie miałem kompletnie weny na zmontowanie materiału wideo (i po obrobieniu bieżących filmów oraz wrzuceniu rezygnuję z tej formy przekazu), a po części z innych powodów, ale to w dalszych wpisach. Chciałbym nadrobić wszystkie wpisy lub choćby te dla mnie najważniejsze. Brak notatek nie oznacza że nic w moim życiu się nie działo, wręcz przeciwnie. No to zaczynamy

Dzień pierwszy - 28.04.2018
Przed siódmą przyjechał do mnie Radogost i załadowaliśmy mój rower na dach. Po chwili dojechał pierwszy Tomek (zwany dalej Stivi) i w trójkę pojechaliśmy po drugiego Tomka (a.k.a Didżej). Jest komplet no to w drogę!

Pogoda nam sprzyjała, trasa długa i już od samego początku przygodowa. Mechanik Radogosta w Nowym Sączu stwierdził, że turbo niedomaga. W związku z tym, ze stu czterdziestu koni pod maską zostało nam około sześćdziesięciu. Cztery osoby w aucie, trzy rowery na dachu, jeden rower na klapie. Auto "nie jechało". Na szczęście opatentowaliśmy ponowienie pracy turbosprężarki poprzez zgaszenie silnika i odpalenie go w trakcie jazdy (trochę niebezpieczny manewr, zwłaszcza w nocy, ale przynajmniej na chwilę wracała moc). Pierwszy długi przystanek zrobiliśmy w węgierskim Tokaju i nabyliśmy asortyment typowy dla tego regionu - dużo wina


Uradowani, trochę wymęczeni mnkęliśmy ku Rumunii. Ostatni raz byłem 9 lat temu i już nie mogłem się doczekać! Po przekroczeniu granicy przed nami ukazał się inny świat. Niby Europa, a jednak egzotyka. A te dachy. Rumunii (i Cyganie) mają wyobraźnię.

Dotarliśmy do Sapanty w okręgu Marmarosz. Miejscowość słynie z Wesołego Cmentarza wokół cerkwi. Na tablicach nagrobnych wymalowane są scenki z życia zmarłych, opatrzone, często żartobliwym opisem.

Na koniec dnia znaleźliśmy miejsce naszego pierwszego biwakowania na dziko. Trochę na odludziu, natomiast widać, że to imprezownia lokalsów - ażurowana dacza z miejscem na ognisko, rano nawet zauważyliśmy że jest źródełko z zamontowanym kranem (albo tak to wyglądało). Rewelacja!

cdn.