W tym roku na wycieczki będę wybierać się na nowym jednośladzie - w lutym kupiłem rower!

Wspomniany sprzęt to Kross Evado 7.0 z roku 2017 (najwyższy model z serii). Więcej o nim można przeczytać na mojej stronie domowej.
W ciągu ostatnich tygodni kompletowałem sprzęt, kupowałem akcesoria, innymi słowy "dozbrajałem" rower. W piątek udało się napompować koła i amortyzator, a dzisiaj korzystając z okazji i wolnego po godzinie 17 postanowiłem wybrać się na pierwszą przejażdżkę nowym jednośladem. Ruszyłem do Tyńca


Nowy rower
Pomknąłem po bulwarach. Wrażenia z jazdy mam raczej pozytywne: Evado waży mniej niż czarny Magnum, natomiast z racji dość szerokich opon 28x1.6 (40-622) nie odczuwam znacznie lżejszej jazdy niż poprzednio na 26x1.75 (47-559). No, może przyspieszanie jest bardziej efektywne i na prostych odcinkach prędkość oscyluje 2-3 km/h wyżej niż na starym bicyklu.

Na stopniu wodnym Kościuszko
Dojechałem do końca Mirowskiej, odbijam przed autostradą w lewo, a tam - BAGNO! Dosłownie. Jedna wielka kałuża, tona błota, ścieżka totalnie rozjeżdżona przed dzisiejszych niedzielnych rowerzystów. Nie ma wyjścia, musiałem pchać. Po drugiej stronie przy wale była dokładnie taka sama sytuacja. Może w końcu gmina Liszki się ulituje i zrobi ten nieszczęsny brakujący kawałek drogi rowerowej, a nie serwuje co roku cyklistom humus?

Niby dzisiejszy dzień był ciepły, natomiast wieczorem zrobiło się chłodno i po krótkim odpoczynku zacząłem odczuwać niską temperaturę. Wracałem również wałami, natomiast po przeciwnej stronie rzeki.
Rower spisał się na medal



Statystyki trasy
DST: 36,87 km
MXS: 34,1 km/h
AVS: 20,9 km/h
TM: 1:46 h
Pozdrower